Jerzy BrukwickiSłowo wstępne z publikacji Trzy dekady: 1981-2011. Malarstwo wobec przemian na przykładzie twórczości Romuald Oramusa i Stanisława Sobolewskiego, Kraków 2012
Dla Romualda Oramusa i Stanisława Sobolewskiego, studiujących u schyłku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ważny w postrzeganiu sztuki, jej istoty i sensu był pogląd, że „dzieło sztuki powinno znaczyć, że powinno być komunikatem” [1]. Łączyła ich młodzieńcza przyjaźń, entuzjazm, nadzieja. Młodzi twórcy świadomie wybrali drogę komentatorów rzeczywistości, interpretujących codzienność, ludzką egzystencję, obrazujących doświadczenia „tu i teraz”. Romuald Oramus malował cykle Ławka (1979–1981) i Czas zatrzymany (1981–1982), Stanisław Sobolewski – Krajobrazy szpitalne. Sugerowali w tych seriach kierunki swoich działań i przemyśleń, podkreślali, że dla nich twórczość jest rozmową o sprawach istotnych, znaczących, o głębokim wymiarze rzeczywistości, o rozumieniu życia jako splotu dramatycznych sytuacji i wydarzeń. Nie przewidywali, że przez Polskę latem 1980 roku przetoczy się fala strajków, że powstanie „Solidarność” i władza ludowa wprowadzi stan wojenny.
Po 13 grudnia 1981 roku obaj wybrali milczenie, przyłączyli się do grona twórców niezależnych, bojkotujących oficjalne życie artystyczne. Romuald Oramus realizował kolejne cykle obrazów i grafik: Uczty (1983–1984), Rytuały (1982–1985), Funeralia (1985–1986), Bachanalie (1986–1990), które były interpretacją zasad i reguł nowej obrzędowości, zachowań grupowych: rodzinnych spotkań, przyjacielskich biesiad, procesji i pogrzebów, demonstracji pełnych ludzi, zgiełku, wrzawy, ukazywanych z przymrużeniem oka, ironicznym, groteskowym dystansem. Ukazywały one niezwykle barwną i zróżnicowaną istotę zabaw i gier. Z wyrozumiałością odnosiły się do naszych wad i niegodziwości. Grafiki z serii Rytuały powstawały w wyjątkowych okolicznościach. Romuald Oramus ma swoją pracownię w kamienicy przy krakowskim Rynku. Z jej okien widział wszystkie demonstracje i działania oddziałów ZOMO. Wspomina te wydarzenia następująco: „Przez uchyloną zasłonę miałem znakomite pole obserwacji karykaturalnych postaci w misiowych czapkach, z wygiętymi pałkami u pasa. W wyobraźni stawały się one bardziej szczotkami – wyciorami do czyszczenia klozetów, czy pompkami do przetykania umywalek. Rynsztunek wojskowy rzuconych do Krakowa chłopaków z różnych części kraju imaginacyjnie stawał się też skrzyżowaniem munduru generalissimusa i herosa ochotniczej straży pożarnej” [2].
Stanisław Sobolewski kontynuował Krajobrazy szpitalne, rozpoczął cykle Pocztówki z domu obłąkanych (1982–1983) i Wesołe miasteczko (1983–1989). Były to wstrząsające wizje szpitalnych wnętrz, zniszczonych placów zabaw z powyginanymi huśtawkami, rozlatującymi się zjeżdżalniami i karuzelami, obskurnych przestrzeni PRL-owskiej rzeczywistości. Wyrażały atmosferę przygnębienia, zniechęcenia, rozpadu, uwięzienia.
Obrazy Oramusa wypełniały kłębiące się, hałaśliwe tłumy, świat Sobolewskiego najczęściej zbudowany był z przestrzeni pozbawionej ludzkich istot, zagraconej specyficznymi, demonicznymi przedmiotami. W jednej z rozmów Romuald Oramus powiedział: „U mnie ludzie tworzą sobie pewne sztuczne konwencje, zwyczaje i obrzędy, pewne schematy zachowań i doprowadzają je do takiego absurdu, że sami stają się trybikami wytworzonej wielkiej maszynerii, pionkami w grze, której dali początek”[3]. O obecności człowieka w pracach Stanisława Sobolewskiego można powiedzieć tak: „Jesteście tutaj – w tym świecie zdezintegrowanym, trwającym na pograniczu realności i ułudy. W świecie nierozstrzygalnym”[4]. Artysta wprost stwierdza: „Tworzę wszystko z myślą o jednostce i bohaterem wszystkich moich obrazów jest jednostkowy człowiek, mimo że nie jest namalowany explicite”[5].
Przedstawiony przez artystów obraz polskiej rzeczywistości „czasu smutku, czasu nadziei” wyraża konkretne sytuacje społeczne, ujawnia mechanizmy decydujące o ówczesnej smętnej egzystencji. Każdy z artystów widzi ją inaczej. Sobolewski sięga do stanów, w których człowiek zmaga się z okolicznościami spraw ostatecznych, pozostawia ślad swojej obecności. Oramus z ironią i dystansem opowiada o doznaniach i dramacie życia, którego każdy z nas musi doświadczyć i przecierpieć. Dzieła z pierwszego dziesięciolecia ich twórczości wypełnia nastrój zniewolenia, ubezwłasnowolnienia. Ukazują momenty zwątpienia, braku nadziei, niewiary w realizację nie tylko marzeń i pragnień, ale wręcz podstawowych celów życiowych. Tworzą intrygującą mozaikę ludzkich losów, opowieści o człowieku uwikłanym w przeróżne wymiary zdegradowanej, upokorzonej codzienności i historii. Toczą z nami szczerą, otwartą rozmowę o odpowiedzialności za kształt i wymiar życiowej drogi. Pokazują świat dwuznaczny, niepokojący, dziwny, stanowiący sumę ówczesnych ogólnoludzkich wartości, emocji, uczuć. Stawiają także pytania o sens i miejsce sztuki w życiu człowieka.
Romuald Oramus i Stanisław Sobolewski należą do pokolenia, które debiutowało na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Był to czas wyjątkowy – trudny, ale niezwykle ciekawy. Młodzi artyści –wrażliwi na to, co działo się wokół nich – szybko dojrzewali życiowo i artystycznie. Pilnie obserwowali i odważnie komentowali wydarzenia polskiego życia politycznego i kulturalnego, kolejne zwroty w dziejach rodzinnego kraju. Intrygowała ich różnorodność stanów emocjonalnych człowieka, jego relacje z otaczającą go rzeczywistością i dokonywane wybory. Niektórzy z nich podążyli drogą sprzeciwu, podjęli grę o wolność, niezależność, solidarność. Powstawała sztuka gorąca, żywo reagująca na wydarzenia ważne i błahe, radosne i smutne, przewidywalne i zaskakujące. Budowały ją odważne pytania o sens życia, wartość myśli, przekonań i działań. Obszary jej poszukiwań wyznaczały istotne sprawy i problemy związane z człowieczeństwem, z dobrem i zaletami tkwiącymi w ludziach. Obrazy, rysunki i grafiki z końca lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku autorstwa dwójki krakowskich artystów znakomicie przetrwały próbę czasu, nadal zwracają naszą uwagę, zaciekawiają, fascynują [6].
- Stanisław Sobolewski w rozmowie z Romualdem Oramusem, Wiesławą Wierzchowską i Danutą Wróblewską, Prawdy szukamy obaj [w:] Romuald Oramus, Stanisław Sobolewski. Malarstwo, grafika, rysunek, katalog wystawy, Biuro Wystaw Artystycznych, Kraków 1993, s. 4.
- Por. R. Oramus, Szalone lata 80. i 90. Wokół grafiki własnej [w:] Romuald Oramus. Grafiki z lat 1981–1999, katalog wystawy, Salon Antykwaryczny Nautilus, Kraków 2009, s. 8.
- Romuald Oramus w rozmowie ze Stanisławem Sobolewskim, Wiesławą Wierzchowską i Danutą Wróblewską, Prawdy szukamy obaj, op. cit., s. 7.
- Ł. Korolkiewicz, Wstęp [w:] Stanisław Sobolewski. Malarstwo, katalog wystawy, Kraków 1999, s. 5.
- Stanisław Sobolewski w rozmowie z Romualdem Oramusem, Wiesławą Wierzchowską i Danutą Wróblewską, Prawdy szukamy obaj, op. cit., s. 8.
- Por. Jerzy Brukwicki , Komentatorzy rzeczywistości, [w:] Trzy dekad: 1981-2011. Malarstwo wobec przemian na przykładzie twórczości Romuald Oramusa i Stanisława Sobolewskiego, red. J. Brukwicki, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, Kraków 2012, s. 10-13.