Tomasz GryglewiczRomualda Oramusa rytuały codzienne i odświętne
Romuald Oramus – malarz i grafik krakowski, absolwent krakowskiego Liceum Sztuk Plastycznych i Akademii Sztuk Pięknych wkroczył na scenę życia artystycznego w latach 80-tych wraz z pokoleniem malarzy określanych mianem „Nowych Dzikich”, jednakże bezpośrednio nie identyfikując się z żadnych ugrupowaniem. Chociaż sam często mówi o swoim malarstwie, że jest ono ekspresjonistyczne, krytyka artystyczna skłonna jest zaprzeczać jego samoocenie, gdyż ekspresja jego prac wydaje się o wiele mniej radykalna w porównaniu z artystami uprawiającymi ekspresjonistyczną figurację – Wiesławem Obrzydowskim, Andrzejem Folfasem, Henrykiem Ożogiem, Jackiem Sroką (wymieniając jedynie krakowskich twórców). Niemniej jednak jego sztuka wyrosła na fali powszechnej krytyki awangardowych koncepcji zerwania z tradycyjnym obrazem, która osiągnęła swoje apogeum pod koniec lat 70-tych i która przyniosła w następnej dekadzie nawrót do tradycyjnego malarstwa oraz grafiki warsztatowej.
Obok wspomnianych trendów ekspresjonistycznych, objawiły się między rokiem 1980 a 1990 inne formy erupcji żywiołu malarskiego, czego przykładem może być włoska transawangarda, lansowana przez wybitnego krytyka Bonitę Olivę. U takich artystów spod znaku włoskiej transawangardy, jak Sandro Chia, Francesco Clemente, Mimo Paladino czy Enzo Cucchi obok nowoczesnych środków wyrazowych i współczesnej problematyki występują liczne nawiązania do śródziemnomorskiej tradycji artystycznej, w szczególności do manieryzmu.
Również u Romualda Oramusa dostrzega się obecność tradycji zarówno w warstwie ikonograficznej i treściowej, jak i formalnej oraz warsztatowej. Krytyka artystyczna pod wpływem sugestii samego artysty zwraca uwagę na inspiracje malarstwem Bruegla, Tintoretta, Goyi, polskiego baroku, włoskiego późnego renesansu, z bliższej tradycji - postimpresjonizmu francuskiego lub polskiego koloryzmu. Jeżeli estetykę koloru opanował artysta studiując malarstwo w pracowni kolorysty Adama Marczyńskiego, to skłonności do operowania postsurrealistyczną metaforyką zawdzięcza poniekąd nauce u Mieczysława Wejmana, u którego studiował techniki wklęsłoodruku. W odróżnieniu bowiem od estetyki kapistowskiej, wrogiej malarstwu tematycznemu, czyli tzw. „literaturze w obrazie”, Oramus uprawia malarstwo narracyjne, tworząc serie tematyczne obrazów i grafik: Czas zatrzymany (1980-84), Uczta (1983-84), Rytuały (1982-84), Funeralia (Pompa funebris) (1985-86), Bachanalie (1987-90), Homo ludens (1995-98), Fitness Club (1997-99). Ostatnio pracuje nad nowym cyklem Rytuały codzienności (1997-2000). Jest także autorem szeregu obrazów (1990-93), będących pokłosiem pobytu stypendialnego we Włoszech, o odrębnej tematyce, jednak tworzących rodzaj cyklu.
W twórczości Oramusa główną rolę odgrywa wyobraźnia, kreująca nową, autonomiczną, właściwą tylko dla niego, rzeczywistość. Świat, który powołuje do życia jest pełen rytuałów, swoistej celebry i świąteczności, nawet wtedy, gdy są to tylko „rytuały codzienności”. W cyklach i seriach, powstających w latach 80-tych zasadniczą funkcję pełni groteskowość prezentowanych scen. Są one wielofiguralne i pełne anegdotycznych oraz żartobliwych szczegółów. Egzystencja ludzka rozpięta jest w nich między rozwiązłą karnawałową zabawą i biesiadą a pompatycznym pogrzebem, nie pozbawionym również aspektu parodystycznego, właściwego dla groteski.
Poetyka groteski utrzymuje się również w wielkich cyklach lat 90-tych, chociaż zmienia się ich klimat i stylistyka. Cykl Homo ludens poświęcony jest współczesnym elektronicznym maszynom do gry. Obrazy przedstawiają pochłoniętych grą ludzi na różnego rodzaju automatach. Umieszczone one są w bogatych wnętrzach o wystawnej, eklektycznej architekturze. W ten sposób artysta potęguje wrażenie kontrastu między tradycyjnym, klasycznym pięknem historycznego wnętrza a jarmarczną estetyką salonu gry.
Kontrast między człowiekiem a maszyną, tradycją a nowoczesnością, między wartościami ponadczasowymi a współczesnymi, dyktowanymi modą, a zatem krótkotrwałymi, jest tematem kolejnego cyklu Fitness Club. Również i w tym cyklu spotykamy się z właściwą dla Oramusa postawą ironiczną do prezentowanego zjawiska. Człowiek w Fitness Clubie jest postacią śmieszną, gdyż w imię mody na tężyznę fizyczną i estetykę szczupłej sylwetki gotowy jest oddać swoją wolność torturującej go maszynie. W poszczególnych pracach tego cyklu nie spotykamy się tak jak w cyklu poprzednim Homo ludens ze swoistym opisem jakiegoś konkretnego wnętrza. Sceny rozgrywają się w przestrzeni ponadczasowej, rzadko jest to „pudełkowa” przestrzeń wnętrza. Pojawia się element fantastyczny i symboliczno-alegoryczny, gdyż ćwiczące postacie niejednokrotnie występują w nieodpowiednim stroju, na przykład w historycznym lub liturgicznym kostiumie. Towarzyszą im kuszące swoim połyskliwym blichtrem obiekty pożądania, nagrody za włożony wysiłek: puchary lub wizerunki idoli, wysmukłych gwiazd ekranu lub muskularnych kulturystów.
Trzeci cykl tematyczny lat 90-tych Rytuały codzienności, nad którym artysta aktualnie pracuje dotyczy tematyki bardziej osobistej. Jego zapowiedzią było szereg obrazów, które artysta amalował pod wpływem doświadczeń włoskich. W porównaniu do cykli wcześniejszych (również i późniejszych) obrazy te są bardziej syntetyczne i ograniczają się z reguły do dwu osób: kobiety i mężczyzny, przedstawianych w akcie. Dopełnieniem nagich postaci są fragmenty draperii, ogrodów o bujnej roślinności, architektura labiryntu, lub jakby przywołane z pomięci modele zabytków architektonicznych (lub patrząc ironicznie - jak sugeruje sam autor we wstępie do katalogu wystawy - „makiety Legolandu, bądź kolejki ”Piko" [1], spoczywające na wzorzystych dywanach.
Kolorystyka tych obrazów, oparta na gamie nasyconych barw z dominacją tonów złocistych i oliwkowych, nasuwa skojarzenie z chromatyką malarstwa weneckiego XVI wieku, zaś wysmukły kanon postaci podobny jest do stylizacji włoskich manierystów lub francuskich ze szkoły z Fontainebleau. Dlatego też prace Oramusa przypominają bardziej koncepcje włoskiej transawangardy lat 80-tych niż niemieckich nowych dzikich.
Jednym z założeń artystycznego postmodernizmu, a tendencja ta ma wiele odmian i nurtów, często ze sobą sprzecznych, jest nawrót do malarskiej tradycji, przywoływanej za pomocą przytoczeń, nawiązań lub parafraz. Obiektem szczególnego zainteresowania stało się dziedzictwo mniej znanych i uznanych zjawisk, takich jak późnośredniowieczna i romantyczna fantastyka, manierystyczna i rokokowa groteskowość i kapryśność, pozorna kiczowatość XIX-wiecznego historyzmu i pompieryzmu, secesyjna stylizacja i dekoracyjność, hermetyczne treści symbolizmu. W pracach Oramusa są uchwytne w mniejszym lub większym stopniu wyżej wymienione nawiązania. Jednak nie odczuwa się wrażenia eklektyzmu, gdyż dominuje w nich jednoczący formę i treść współczynnik indywidualnej kreacji.
W cyklu Rytuały codzienności pojawia się w jeszcze większym zakresie niż na poprzednich obrazach osobista codzienność, a więc kameralny świat, który otacza artystę - wnętrze jego mieszkania, rodzina. Artystę nie interesuje jednak realistyczny portret własnej rodziny we wnętrzu. Wprawdzie pojawia się przestrzeń wewnętrzna, z codziennymi przedmiotami wystroju mieszkania, lecz sposób jej ukazania daleki jest od fotograficznego naturalizmu. Trójwymiarowa, wykreślona według zasad renesansowej, zbieżnej perspektywy przestrzeń zostaje rozbita i sfragmentaryzowana. Postacie, przedmioty i wnętrza tworzą zestawienia synkretyczne, gdyż pochodzą z różnych porządków znaczeniowych i lokalizacji. Powtarzają się takie motywy jak drzwi, okna, obrazy, lustra, otwierające nowe przestrzenie, podążające w różnych kierunkach. Postacie są zestawiane i przecinane w sposób zaskakujący, a liczne odbicia w lustrze zacierają granice między tym co realne, a tym co iluzyjne, złudne. Zadajemy sobie pytanie czy mamy do czynienia z odwzorowaniem natury, czy tylko z czystą projekcją wyobraźni.
Oramus w tym cyklu rozwija i pogłębia właściwą dla siebie gamę środków technicznych i formalno-wyrazowych. Obrazy są malowane lekko i robią wrażenie pozornego niedokończenia. Czuje się w nich lekcję postimpresjonizmu – nabistów, intymistów, kapistów. Dominuje kolor złocisty. Obok żony i córki oraz samego artysty, pojawiają się ponownie motywy klasyczne, postacie mitologiczne, architektura i przyroda śródziemnomorska, grecka i rzymska. Podziały pionowe tworzą rytmiczny stelaż kompozycyjny, rozbijany i urozmaicany poziomami, skosami i fragmentami autonomicznych, zamkniętych całości, obrazów w obrazie, wydzielonych portretów, martwych natur, pejzaży, pudełkowych wnętrz.
Malarstwo i grafika Romualda Oramusa są udanym przykładem twórczego wykorzystywania tradycji warsztatowej i artystycznej do przekazywania aktualnych treści, które przynosi nam nowoczesne życie. Tradycja, która obecna jest w jego sztuce, nie tyko przejawia się w tematyce lub stylistyce, lecz także w świadomie przyjętej postawie, że obraz stanowi pewną całość estetyczną, której celem jest dostarczanie odbiorcy satysfakcji wzrokowej, nazywanej doznaniem piękna. Nie istnieje oczywiście jedna ustalona norma piękna, w wypadku sztuki Oramusa mamy do czynienia z nowoczesnym pięknem, nie unikającym ekspresji. Mimo powyższych cech jego dzieła pozbawione są skostnienia i postawy paseistycznej. Każda praca jest inna, stanowi sama dla siebie zamkniętą całość, mikrokosmos.
Wątki ponadczasowe, takie jak piękno ciała ludzkiego, piękno przyrody, siła tradycji artystycznej współistnieją z pełnym ironii komentarzem, którym artysta opatruje współczesne szaleństwa mody. Dwuznaczność wkrada się do wielu jego przedstawień pozornie poważnych i wzniosłych, gdyż jak pisze, w życiu współczesnego człowieka często „atrapy zastępują wartości i pojęcia” [2]. Artysta potrafi opowiadać zajmująco o kondycji ludzkiej, z jednej strony przedstawiając historie pouczające i budujące, z drugiej strony żartobliwe, groteskowe, zabawne. Na tym opiera się ich siła i wartość [3].
Przypisy: