Katedra Prousta XVIII. Salon pani Verdurin, 2016–2019
Pani Sidonie Verduren, z czasem skoligacona z rodem Guermantesów, skupiła w swym salonie paryską elitę, zwaną „małym klanem”. Krąg ten, pełen barwnych postaci, staje się sceną szczególnej gry towarzyskich konwencji, przyjmowanych póz, pretensjonalnych dyskusji oraz niejednokrotnie groteskowych aspiracji. W szkicowości kształtów można dostrzec tam panią i pana Cottard, panów Brichot oraz Saniette’a – unoszących się jakby w balonie swych wyobrażeń, niczym w loży teatralnej, nad którą ulatują zwiewne motyle, zdające się znakami ich przemijania. Niemniej wokół tej sceny salonu toczą się jeszcze sprawy przyziemne: baron de Charlus wzdycha do skrzypka Morela, damy kręgu „klanu” omawiają czy raczej obgadują innych, w tle zaś dostrzec można letni dom margrabiny de Cambremer w pobliżu Balbec, wynajmowany przez Verdurinów. Jak w rycinie XVII – czas zdaje się zacierać wyrazistość tego wątku powieści. Prawa natury bezwzględnie dominują nad tym, co kiedyś zdawało się blaskiem „życia światowego”. Pozostaje jedynie opowieść, w szczegółach jednak zanikająca w otchłani zapomnienia.